Mrożenie – grzech czy błogosławieństwo?

Mrożenie – grzech czy błogosławieństwo?

Chowane produkty należy zawsze opatrzyć datą, od kiedy je przechowujemy; w restauracji stosowanie takiego rozwiązania jest wręcz obowiązkowe. Pozwala to na zorientowanie się, które produkty mogą jeszcze poleżeć, a które powinniśmy jak najszybciej spożyć, czy nawet wyrzucić. Różnego rodzaju artykuły mogą przebywać w niskiej temperaturze przez różny okres czasu, zwykle wahający się między trzema a dwunastoma miesiącami.

Najdłużej, bo aż dwanaście miesięcy świeżość utrzyma dziczyzna i wołowina. Najkrócej zaś żółty ser, truskawki i wiśnie. Nie bez znaczenia pozostaje tu zawartość tłuszczu, jaką możemy znaleźć w danym produkcie.

Wyraźnie widać to na przykładzie ryb: te tłuste, jak węgorz, halibut czy makrela mogą spędzić w zamrażarce maksymalnie cztery miesiące. Z kolei chude ryby (np. dorsz, szczupak, lin) bez szwanku pozostaną w minusowych temperaturach nawet dwa razy dłużej.